bell notificationshomepageloginedit profileclubsdmBox

Read Ebook: O Sprawie Glodowej W Galicyi 1866 Luzne Uwagi by Langie Karol

More about this book

Font size:

Background color:

Text color:

Add to tbrJar First Page Next Page

Ebook has 193 lines and 21256 words, and 4 pages

KAROL LANGIE.

O SPRAWIE G?ODOWEJ

W GALICYI

O SPRAWIE G?ODOWEJ

W GALICYI

LU?NE UWAGI

KAROLA LANGIEGO.

KRAK?W

W DRUKARNI ,,CZASU" W. KIRCHMAYERA.

Osobne odbicie z ,,CZASU."

Spis rozdzia??w

z oznaczeniem dnia, w kt?rym by?y pisane i w ,,Czasie" og?aszane.

Rzecz o ja?mu?nie w osobnej wyjdzie rozprawie.

Qui pourrait jurer, sans se tromper lui m?me et sans tromper les autres, qu'il est en mesure de r?soudre aujourd'hui les ardues et multiples questions de la Subsistance? -- ni vous, ni moi, ni l'administration, ni personne.

Cormenin.

Sejm galicyjski wyznaczy? wydzia? osobny do obmy?lenia ?rodk?w przeciw n?dzy, jawi?c?j si? w kraju i gro??c?j zw?aszcza na wschodniem naszem podg?rzu pomorem g?odowym.

Ot?? po?o?enie nasze w tegorocznym niedostatku ju? przeto gro?niejszem si? staje, i wcale wyj?tkowym go czyni, ?e na t? pomoc niestety -- liczy? nie mo?emy: -- Chocia? bowiem Ameryka p??n. nie z?y ma urodzaj, to przecie gdy kilkoletnia wojna dawne zapasy wyczerpa?a a po cz??ci zniszczy?a, a rozpuszczeni wojownicy w?a?nie w tym czasie do domu wr?cili, plon tegoroczny nadzwyczaj nadzwyczajnie zdro?ony, zaledwie potrzebie w?asnej konsumcyi tam wydo?a. -- Anglia tedy nie mog?c potrzeby swojej pokry? jak zwykle, ziarnem Stan?w Zjednoczonych, szukaj?c niedoboru w Niemczech i w Polsce, napiera? b?dzie na targi nasze, a przeto po?rednio utrudni nam wyj?tkowe w tym roku po?o?enie nasze; -- w Rosy i za? po?udniowej w tym dziwnie anormalnym roku, r?wnie jak u nas, niezwyk?a posucha zawiod?a nadzieje rolnika.

Od roku 1813 a? po rok 1857 lata by?y znowu przewa?nie mokre, a dopiero od o?miu lat stopniowo zacz??a wzmaga? si? znowu mniej wi?cej szkodliwa posucha, kt?ra w bie??cym roku zwiod?a na kraj nasz ca?? groz? n?dzy.

Tym tylko sposobem wyja?ni? mo?na ten uderzaj?cy w nieurodzaju tegorocznym objaw, ?e kiedy posucha sama przez si? zwykle tylko mnogo?? plonu uszczupla, ale dorodno?ci ziarna nie razi, w tym roku mamy i ma?o ziarna i niedorodne, wi?c podw?jny niedob?r.

Wydzia? sejmowy do zaradzenia kl?sce g?odu ustanowiony, -- wed?ug doniesie? dziennik?w lwowskich trzy g??wne ma sobie wskazane zadania:

Namby si? zdawa?o w?a?ciwiej zadanie wydzia?u tak podzieli? i oznaczy?:

Z pierwszego ust?pu usuwamy trosk? o zasiew wiosenny; -- obmy?laj?c bowiem ?rodki wy?ywienia g?odnych, sejm troskliwo?ci? swoj? bez r??nicy otoczy? powinien i tych, co to -- jak ptaki -- nie orz?, nie siej?, a ?y? chc?; -- co niemaj?c roli, w?a?nie dotkliwiej n?dz? uczuj?, gdy chlebodawcy ich rolnicy, sami zniszczeni, ani ich wy?ywi?, ani zarobku im nastr?czy? nie mog?.

G??d z nieurodzaju zawsze tworzy liczne zast?py lu?nej czeladzi i wyrobnik?w rolnych, i tym w?a?nie najsro?ej dokucza.

Tam przezorno?? rz?d?w i wzorowa organizacya handlu zbo?owego, w ci?g?ej ewidencyi utrzymuje zapasy zbo?owe, i nie wyczekuj?c naj?cia biedy, wcze?nie przed ?niwami, gdy s?ota przyd?u?sza, czy tez niezwyk?a posucha wzniec? cho?by najl?ejsz? trosk? o niedob?r: bez namys?u i pedantycznych rokowa? rozsy?aj? legiony ajent?w na wszystkie targi l?du sta?ego, -- a po wszystkich morzach ?wiata p?dz? statki kupieckie do port?w ziem ?yznych, zk?d im konsulowie w zimie jeszcze przes?ali wykazy zbo?owych zapas?w. A je?li wi?kszej potrzebie statki kupieckie nie starcz?, to floty wojenne zrzuciwszy dzia?a, ?aduj? wory z ziarnem, -- i nie raz si? tam ju? one dowozem zbo?a trudni?y! Tam tedy chleba brakn?? nie mo?e. Tam je?li niedostatek cho? z nieurodzaju, to jest niedostatek grosza, a nie chleba; -- u nas inaczej!

Nam gdy nieurodzaj padnie, -- to zawsze podw?jny mamy niedostatek: chleba i pieni?dzy, bo wszak?e nam pieni?dz tylko rola daje. U nas nie tylko wsie, -- u nas miasteczka i miasta nawet rolnicze -- i przemys? rolniczy; -- u nas wszystko i wszyscy rol? stoj?, z rol? upadaj?!

Gdy bieda ju? na kark lezie a g?odni na chleb czekaj?, nie pora nam w szerokie wdawa? si? wywody. Wi?c tylko jako punkt wyj?cia dla wskazania podstawy wszelkich rokowa?, -- jako czarne t?o, na kt?rem pisa? i oblicza? musimy wszelkie projekta i rady, zaznaczamy ten smutny wynik naszej gospodarki, ?e Galicya w latach nawet ?redniego urodzaju plonem swej roli wy?ywi? ludno?ci swojej nie jest wstanie, ?e w przeci?ciu roczny ca?y wyw?z zbo?a z Galicyi ogranicza si? tylko na mniej wi?cej 100,000 korcy pszenicy; ?yta za?, -- tego chlebnego u nas ziarna nigdy nie ma podostatkiem, i r?wnie jak owies -- rokrocznie z o?ciennych kraj?w na potrzeb? miejscow? sprowadza? je musimy.

Ile? to b??d?w z tego b??du, ile szkody krajowi!

Jednym z wielu takich b??d?w jest twarde, jak rdza na l?ni?cej stali -- przyschni?te do niekt?rych ?wiat?ych g??w u nas uprzedzenie, o potrzebie c?a ochronnego dla naszej produkcyi zbo?owej.

I to niech b?dzie pierwszym ?rodkiem na ul?enie biedy; -- ?rodek wszak?e nie kosztowny, bo nie ofiary materyalnej wymagamy, -- tylko ofiary b??du, -- ofiary przes?du!

A rz?d, gdy wyzna?, ?e z?emu podo?a? nie mo?e, niech te? cho? ujemnie do usi?owa? sejmu si? przyczyni, niech uchylaj?c -- a przynajmniej zni?aj?c c?o, -- u?atwi nam sprowadzenie dla g?odnych cho? ?yta z s?siedztwa!

Jak ta rzecz dzi? potwornie stoi, dosy? si? przypatrze? na granicy krakowskiej.

Dojechawszy z Kongres?wki na granic? krakowsk? ze zbo?em, trzeba si? przedewszystkiem sprawi? w celnym urz?dzie austryackim, czy to zbo?e dla Prus, czy dla Galicyi przeznaczone. Je?li dla Prus, -- nic nie op?acasz, je?li dla Galicyi -- p?acisz c?o wysokie po 35, 27 lub 18 cent?w od centnara. -- Ten dawny dla Prus przywilej potwierdzi? traktat w dniu 11 kwietnia 1865 roku z Rzesz? niemieck? zawarty!

Nie dosy? na tem: je?li w Krakowie ju? w dworca kolei podajesz zbo?e na wysy?k?, znowu dla Prus dziwny tam przywilej --

Z Krakowa do Krzeszowic mil 3 1/2 p?acisz od korca cent?w 17 ,, ,, Mys?owic ,, 9 ,, 21 ,, ,, Wroc?awia ,, 35 1/10 ,, 17 ,, ,, Lwowa ,, 45 1/2 ,, 1.72

Czyli? to czytaj?c, nie mieliby?my prawa zaduma? si? i zapyta?: Kto tu nami rz?dzi? -- Czy to nas Prusy zawojowa?y i kontrybucy? ciemi???? Ali?ci uci?niony stara si? ul?y? sobie, jak mo?e. Ot?? m?ynarze krakowscy i inni kupuj?cy zbo?e w Kongres?wce na potrzeby Galicyi -- tak sobie radz?, ?e na komorze austryackiej deklaruj? kupione zbo?e jakoby do Prus przeznaczone, i rzeczywi?cie ?l? je do Prus, do Mys?owic, -- a tam po prostu przerzucaj? zaraz na poci?g id?cy napowr?t do Krakowa i sprowadzaj? czasem jeszcze tegosamego dnia na Kleparz, c?a nie op?aciwszy.

To zwyk?a, utarta, codzienna praktyka a nas!! Teraz to jeszcze im lepiej, bo na pruskiej granicy zgo?a c?a nie p?ac?; -- ale jeszcze w r. 1857, kiedy c?o nie wysokie Prusakom w Mys?owicach p?aci? musieli, przecie znajdywali rachunek w takiej manipulacji, pomimo op?aty c?a, agia i pose?ki kolej?! I obliczono dok?adnie, ?e nasi kupcy zbo?a w roku 1857, kt?ry dla handlu zbo?owego wcale nie by? ruchliwym, za t? manipulacy? zap?acili Prusakom c?a w Mys?owicach 34838 z?r. 46 kr. m. k. srebrem! Austryacka komora nic nie dosta?a -- a przewieziono tym sposobem z granicy Kr?lestwa na Baranie o 2 mil od Krakowa naturalnie rzemiennym dyszlem przez Krak?w Mys?owice na powr?t do Krakowa:

pszenicy 219885 centnar?w ?yta 155820 ,, j?czmienia 71861 1/4 ,, owsa 22101 1/2 ,, grochu i bobu 32561 2/4 ,,

Kt?? zyska?, -- kto straci? owe trzydzie?ci i kilka tysi?cy z?r. -- ? A jak?eby si? nam dzi? dla g?odnych przyda?y...

Ale niech czytelnik ?askawy nie s?dzi, ?e my zdradzamy tu tajemnic? naszych krakowskich kupc?w, -- i niech si? nie l?ka, ?e jak rz?d tu wyczyta donieslenia o tej zdro?no?ci, to pewnie straszne b?dzie ?ledztwo i srogie karanie winnych! -- Bo?e uchowaj, nic nie b?dzie! Rz?d nasz wie o tem bardzo dok?adnie ju? od lat dziesi?ciu, a my?my ciekaw? t? spraw?, kt?ra si? nie jednemu w za?cianku Arkadyi ?yj?cemu prostaczkowi wyda jak bajka z Tysi?ca i jednej nocy, -- my?my j? dos?ownie wypisali w?a?nie z raport?w Izby handlowej krakowskiej do ministerium od lat kilku do uprzykrzenia s?anych, -- powtarzanych!

Pojmujemy, ?e tam kto? za stolikiem w Wiedniu musia? wyrozumowa? sobie, ?e on tem dobrodziejstwo ?wiadczy Galicyi, u?atwiaj?c jej wyw?z zbo?a za granic?; -- pojmujemy, ?e dobre mia? intencye; -- ale tego poj?? nie mo?emy, jak m?g? ten kto? nie wiedzie?, ?e Galicya wi?cej przywozi ni? wywozi; ?e jej raczej przyw?z ani?eli wyw?z u?atwia?by nale?a?o. A cho? zawi?e, nies?ychanie zgmatwane s? urz?dowe! zestawienia statystyczne, to przecie nawet z tych, acz zupe?n? nieznajomo?? najprostszych zasad rolniczej statystyki, czy te? ich lekcewa?enie znamionuj?cych wykaz?w Cz?rnigowskich, m?g?by tej prawdy by? dociec!

S?yszymy postronnie, ?e hr. Larisch przecie si? zacz?? rozgl?da? w tej sprawie, i donosz? nam z Wiednia, ?e prawdopodobnie obni?? c?o zbo?owe od Kongres?wki, ale tylko wzd?u? granicy dawnego krakowskiego okr?gu! Ot?? w?a?nie idzie o to, ?eby bez szczeg?lnej dla nas tu protekcyi, ca?a Galicya do?wiadczy?a ulgi tego obni?enia.

W czasie urodzaju u nas, nic rz?d nie straci na ul?enia c?a; -- w czasie g?odu za? c?o wprawdzie straci, ale ratuj?c g?odnych, wzmo?e sobie si?? ich produkcyjn?, zapewni podatki -- a wi?c zyska raczej!

Zapewne, ?e dzi?, gdy Wo?y? i Podole, a nawet Multany nieurodzajem dotkni?te zar?wno z nasz? wschodni? po?aci?, mniej nam po?ytku przyniesie celnicze ul?enie; ale? przynajmniej upadnie poz?r nietroskliwo?ci rz?du, i uspokoi umys?y, -- a i to co? warte.

Tak post?pi?a Rzesza niemiecka w latach 1846, 1847, 1848, tak Saksonia znios?a c?o zbo?owe w r. 1852 od Austryi zupe?nie, na czas od marca po koniec sierpnia; -- i bardzo zbawienne by?y tam skutki zni?enia c?a zbo?owego; -- tak cesarz francuski zni?s? c?o portowe od zbo?a wszelkiego w r. 1853.

Trudniejsza sprawa z obliczeniem potrzeby: bo brak wszelkich statystycznych danych o wysiewie i plonie, niemo?ebnem prawie czyni obliczenie niedoboru!

Zamiast tedy zacieka? si? w bezzasadne kombinacye, lepiej mo?e oprze? si? na niew?tpliwych cyfrach dowozu w czasie ostatniego wielkiego niedostatku w r. 1847. Wtedy to Galicya w swej zachodniej po?owie dotkni?ta ci??kim nieurodzajem, nie zasilana zupe?nie ani z Prus jeszcze g?odniejszych, ani z zachodniej cz??ci Kongres?wki, bo ztamt?d po najwi?kszej cz??ci zasila?a si? Rzesza niemiecka: w dw?ch-trzecich z kraj?w Zabranych, a w trzecinie z W?gier sprowadzi?a ?yta razem do p?? miliona korcy. Ale pami?tajmy, ?e jeszcze wtedy szeroko po ?anach naszego Podola rozsiad?y si?, by sio?a rozleg?e, -- sterty dawnych zapas?w zbo?a!

Gdy tedy zwa?ymy, ?e dzi? przeciwnie, zach?d Galicyi, acz sk?po, ale przecie jako tako zebra?, a w?a?nie g??d zagra?a Podolanom i wschodniemu Podg?rzu; ?e ani z Multan, gdzie rz?d starym trybem uciek? si? nawet do zabronienia wywozu, ani nawet mo?e z Zabranych kraj?w pomoc nam nie przyjdzie; zwa?ywszy nadto, ?e nieogl?dni nasi handlarze, nie zorganizowani, nie przezorni, nie zamo?ni, z dnia na dzie? tylko zysku chciwi: zamiast gromadzi? w dobre lata zapasy w kraju, chytrym Prusakom wywo?? nawalnie ?yto z ca?ego zachodniego obszaru kraju od Tarnowa, z Kongres?wki i z W?gier, aby je prawdopodobnie na wiosn? ztamt?d napowr?t przywozi? nam na prze?ycie przednowku; -- gdy to wszystko zwa?ymy, nie odbiegniemy od prawdopodobie?stwa, je?li zaznaczymy, i?by do miliona korcy ?yta zapewni? wypad?o krajowi!

Jak to zapewni?? -- jeszcze trudniej orzec.

Radzi te? w?wczas stanowili tax? zbo?a, zak?adali rz?dowe magazyny, policya nawet z zegarkiem w jednej, z kijem w drugiem r?ku, regulowa?a na godziny przeda? i kupno na targowicach.

Post?p nauki gospodarstwa spo?ecznego, a nie ma?o te? i ci??kie, a niekiedy krwi? sp?acane do?wiadczenia zburzy?y ca?y ten arsena? teoretycznych a raczej despotycznych przybor?w, -- ca?y ten Babel taniej m?dro?ci przemocy!

Do?wiadczenia czasu g?odu w bie??cem ju? stuleciu zebrane przekona?y powszechnie, ?e najlepsz? polityk? sz?y te rz?dy, gdzie zupe?n? zostawiano swobod? rozwoju handlu zbo?owego, -- nie krzy?uj?c biegu onego czynnem wdawaniem si? rz?du w zakupno zbo?a, ani urz?dzaniem kosztownych magazyn?w, co zbytecznie zni?aj?c cen? ziemiop?od?w, zwala pospolicie ca?e brzemi? kl?ski na barki rolnik?w, gdy przeciwnie swoboda targ?w to brzemi? na ca?? ludno?? w r?wnym udziale rozk?ada.

Add to tbrJar First Page Next Page

 

Back to top